Po co są… znaki drogowe?

Mógłby ktoś pomyśleć, że znaki drogowe są ustawiane dla ozdoby, czy też po to, aby utrudnić kierowcom życie. W tym wypadku, odwiedzając uliczki na terenie wawrzyszewskiego osiedla można pomyśleć, iż ktoś postawił znaki po to, aby zdezorientować wszystkich uczestników dróg – nie tylko kierowców, także i pieszych. Na ulicy Petöfiego, doszło to swoistej kumulacji znaków drogowych. Osiedlem zarządza Warszawska Spółdzielnia Mieszkaniowa. Urzędnicy jednak wcale nie przejmują się zaistniałą sytuacją. To przecież są “tylko” znaki oznaczające możliwość parkowania – więc (przynajmniej teoretycznie) są one potrzebne, ponieważ informują kierowców gdzie można, a gdzie nie należy parkować. Znaki postawiono na wysokości skrzyżowania z ulicą Horacego. Jest ich  tam… aż 22 sztuki. Przedstawiają możliwość parkowania tylko samochodom osobowym. Czyżby na tym osiedlu parkowały często ciężarówki, skoro ktoś zdecydował postawić aż 22 znaki dla samochodów osobowych..? Być może chodziło o to, aby kierowcy nie parkowali na np. chodnikach – co w tym konkretnym wypadku w ogóle nie wchodzi w grę. Wszyscy kierowcy parkują prawidłowo. Cel więc został osiągnięty. I bardzo dobrze.

Zdjęcie: https://tvnwarszawa.tvn24.pl/

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*