To nie samolot płonął

Straż pożarna otrzymała zgłoszenie o pożarze samolotu, który prawdopodobnie spadł w okolicach Konstancina. Wiadomość wpłynęła w poniedziałek po południu. Prawdopodobnie ktoś widział jak mała awionetka spadła, a po chwili wybuchł duży ogień, widoczny na kilka kilometrów. Natychmiast, wszystkie dostępne służby ruszyły z pomocą. Niestety, nie odnaleziono żadnego samolotu, a jedynie mnóstwo suchej trawy i starych desek, które ktoś podpalił. Sam pożar zlokalizowano po drugiej stronie Wisły i nie tam, gdzie miał być. Strażacy łatwo odnaleźli źródło ognia, ponieważ był dość dobrze widoczny słup dymu. Paliło się przy Wale Miedzeszyńskim,  blisko posesji opatrzonej numerem 115, na ul. Arkadii. Płonęły trawy, stare deski i krzewy. Nad tym terenem krążył śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Niestety, nie udało się wypatrzeć żadnego samolotu. Być może, ktoś widział nisko lecącą małą awionetkę, a po chwili słup dymu. Połączył fakty i tak zgłoszenie trafiło do strażaków. Nie wiadomo jak doszło do pożaru trawy i desek. Czy ktoś to podpalił, a jeśli tak, to dlaczego? To niezbyt mądre w taki upał.

Zdjęcie: https://tvnwarszawa.tvn24.pl/

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*