Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej nie może nic poradzić na to, że przy brzegu Wisły cumuje wrak barki, której właściciel nie chce usunąć. W ostatni weekend na barce pojawił się ogień. Oprócz innych, wcześniejszych uszkodzeń, barka została także spalona. Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej zwrócił się z pismem do właściciela barki o jej usunięcie. Kiedy na pisma nikt nie reagował, przekazał sprawę do sądu, który nałożył karę 16 tysięcy złotych. To jednak także nic nie dało. Barka wciąż kołysze się przy brzegu i straszy przechodniów, spacerujących przy wiślanych bulwarach. Urzędnicy rozkładają ręce. Podobno nie mają żadnych innych możliwości (ani pomysłu), jak to zrobić, aby barka (a właściwie to, co po niej pozostało) została usunięta. Wiceprezydent Warszawy Michał Olszewski informuje, że już kilka miesięcy temu wnioskowali do jedynego decyzyjnego urzędu, jakim jest Państwowe Gospodarstwo Wodne “Wody Polskie”, aby oni się tym zajęli. Niestety – bez rezultatu. Będą więc pisać ponownie.
Zdjęcie: https://tvnwarszawa.tvn24.pl/
Dodaj komentarz