W sieci jest wiele niesamowitych blogów, gdzie można poczytać o życiu na Bali – jako o bajkowym miejscu, które tak bardzo różni się od tego co mamy tutaj w tym krakowskim padole. Przy odrobinie sentymentu przyjrzeliśmy informacje na tych blogach i przyjrzeliśmy się temu, jaka jest różnica między życiem na Bali a krakowską rzeczywistością. Wnioski? W tym artykule!
Oto kilka wybranych faktów, które warto podkreślić
Chociaż jest to tak mała wyspa (5.780 km2), nie ma możliwości obejścia tematu transportu na Bali. Benzyna w odróżnieniu od tej w Krakowie jest bardzo tania, dlatego transport publiczny w zasadzie nie istnieje, a każdy używa samochodu lub motocykla, aby przenieść się z punktu A do punktu B. A kiedy mówię “wszyscy”, mam na myśli wszystkich, w tym 12 latka, uczennice, surferów czy wyglądające a zachodnie babcie. Prawie każda kwatera prywatna wynajmuje motocykle, a chodzenie nie jest tak naprawdę czymś spotykanym. W rzeczywistości niejeden Bali blog podkreśla iż jest to prawie niebezpieczne, ponieważ w zasadzie nie ma ścieżek spacerowych. Jeśli spróbujesz chodzić, możesz liczyć na to, że w ciągu kilku minut pojawi się ktoś, kto będzie chciał cię gdzieś podwieźć. Wyobrażasz sobie coś takiego w Krakowie!?
Zasady ruchu są traktowane bardziej jak luźne wskazania…. Można poczytać o zachodnich gościach, który zatrzymywali motocykle w trakcie jazdy aby sprawdzić mapy Google. Każda trasa trwa znacznie dłużej niż myślałeś, ponieważ ruch jest po prostu szalony. Lotnisko do Ubud – trasa o długości 30 km może zająć nawet 1h 15min.
Czy kiedykolwiek wyśmiałeś Azjatów przybywających do Europy w maskach? Przestań to robić. Po przejechaniu motocyklem w Ubud można mieć pełne zrozumienie powodów – naprawdę nikt nie chce oddychać tymi wszystkimi oparami każdego dnia – to chyba wspólna cecha Bali i Krakowa.
Prognoza pogody jest… kłamstwem?
Można się nieco podenerwować kiedy sprawdza się prognozę pogody na Bali w Berlinie. Chmury i grzmoty przez kilka tygodni! Nie. Jeśli pada – przestanie maksymalnie 2 godzinach i pada głównie w nocy. Poza tym przez cały czas świeci słońce i jest ciepło. Tak – nie ufaj prognozie pogody na Bali, jak tej podawanej przez krakowską pogodynkę.
Nie ma Twixa, ale jest czekolada Surfera – a to najlepsza czekolada na Bali. W supermarketach nie ma sekcji dla czekolady. Ciastka tak, czekolada nie. Niektóre kawiarnie podobne do tych w Krakowie można znaleźć tu i tam, ale raczej są rozproszone po rynkach niż systematyczne reagujące na rzeczywistą potrzebę. Ponadto niemożliwe jest znalezienie batona Twix. Blogerzy szukali wszędzie, naprawdę. Jest jednak coś wyjątkowego: czekolada Surfera. Pięknie zaprojektowana, wyprodukowana na Bali, smakuje po prostu niesamowicie, a opinia na ich stronie internetowej twierdzi, że pomaga schudnąć!
Ludzie nigdy się nie denerwują
Balijczycy są najmilsi i to chyba największa różnica między tą wyspą a Krakowem. Choć oczywiście zdarzają się machlojki – to i tak osoba oferująca sprzedaż rzeczy w nieuczciwej cenie jest zawsze uśmiechnięta i chętna do pomocy. Inną rzeczą jest to, że ta pomoc może być czasami nieco trudna, ponieważ poziom znajomości języka angielskiego w najlepszym razie jest podstawowy.
Dodaj komentarz